Babcia nie chce utuczyć Ci dziecka!


Są takie dni w roku, w których spieszysz w odwiedziny do babci z kwiatkiem, laurką, upominkiem drobnym... babcia i dziadek witają uśmiechem, na stole zaraz stawiają gorącą herbatę i masę przysmaków by ugościć wnuczków ..




Ja wiem... my rodzice chcemy dla dzieci jak najlepiej. Często z nadmierną przesadą dbamy o to, co nasza pociecha spożywa, kiedy i w jakich ilościach. Wydaje nam się, że wiedza, którą czerpiemy z wszelkiego rodzaju książek, pism, od lekarzy i z internetu jest nade wszystko! Trzymamy się tego, że tylko konsekwencja w diecie naszej i naszych dzieci sprawi, że będą miały dobry start w lepszą przyszłość. I w tej bezwzględności zapominamy o wyjątkach!

A wyjątkiem jest właśnie ten jeden dzień, albo dwa... ewentualnie kilka świątecznych dni w roku, kiedy dziadkowie chcą swoim wnuczkom sprawić ogromną przyjemność! W te nieliczne dni sprzątają od rana każdy zakamarek domu,zastawiają stół słodkościami, pieką pączki i ukochane przez wnuczków szarlotki z najlepszego przepisu przetestowanego przez wszystkie sąsiadki by potem wyglądać przez okno oczekując na swoich gości. Dbają o każdy szczegół bo wiedzą, że to właśnie dziś odwiedzą ich wnuczkowie być może nawet z drobnym upominkiem w małych dłoniach -  oni zwyczajnie chcą się zrewanżować! Chcą, ugościć nas jak najdłużej. Chcą, by z uśmiechem na twarzy i pełnym brzuszkiem mijać próg ich domu! I wracać! Jeszcze częściej i z jeszcze większą przyjemnością. 

CZĘSTO ROBIMY IM PRZYKROŚĆ. Mówimy NIE! "On nie je czekolady", a ciastka które leżą na talerzu noszą ich ślady. "Jestem na diecie", a pączki smażone są na głębokim oleju. "Nie lubię bitej śmietany" - a właśnie ona podana została na szarlotce. Malutkie dzieci spoglądają z cieknącą ślinką na zastawiony stół nie mogąc nic spróbować, bo to nie jest dla nich. Dziadkowie namawiają, rodzice zakazują. Tworzy się nieprzyjemna gęsta atmosfera. A czasami wystarczy tego jednego dnia 'przymknąć oko'. Dlaczego nie robimy wyjątków? Takich drobnych? Jeden cukierek z odrobiną czekolady, jeden pączek mimo diety i szalotka zjedzona mimo tej nieszczęsnej bitej śmietany... Często większe mamy grzechów na sumieniu - nie musimy sprawiać najbliższym przykrości przez swoją bezwzględność i usilne udowadnianie sobie (i całemu światu), że konsekwencja to nasze drugie imię.

Wiecie jaką przyjemność sprawia dziadkom obecność wnuczków? I ile radości daje im takie zdanie jak "babciu, jestem na diecie ale Twoim pączkom nie mogę się oprzeć!" albo "tak dobrej szarlotki nigdy nie jadłam"  - trudno, nie zjecie kolacji, cykniecie dodatkowy 10 minutowy trening po powrocie do domu ale wynagrodzi Wam to uśmiech na twarzy babci :) 


Życie jest takie kruche... niewiele potrzeba by kogoś uszczęśliwić! 







Sądziliście, że ten tekst jest na inny temat? Mogłabym pisać felietony na temat tego, jak rodzice i dziadkowie tuczą nasze dzieci, jaki to wielki problem w naszym społeczeństwie. Jestem na nie! Trzeba jednak rozgraniczyć chęć utuczenia dzieci od chęci ugoszczenia swoich gości! Musimy wiedzieć, kiedy zrobić TEN wyjątek... I tu odsyłam również do mojego wpisu: Precz z dietą! Przeczytajcie o moich osobistych doświadczeniach z NIEjezdeniem w dzieciństwie - całkowicie uzupełnia moje poglądy:   Dlaczego przegładzam dziecko? 



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu

Categories

Labels List Numbered

Popular Posts

Pages

Facebook Page

Popular Posts

Instagram