Gdy Twoje dziecko zachowuje się tak, jak nie wypada.
Pamiętacie, jak pisałam Wam, że Oli jest dzieckiem grzecznym? Zawsze chwalony. Zawsze spokojny. Zmieniło się to! Diametralnie! Nadszedł ten czas "głupio-mądry". Mówi się, że to bunt dwulatka. Mówi się, że to skok rozwojowy. Ale ja mówię, że dziecko w tym wieku staje się dużo bystrzejsze i mądrzejsze, przy czym nadal nie potrafi okiełznać uczuć: złości zwłaszcza. Testuje nas? Być może. Uczy się zapewne jak okazywać swoje emocje. Być może nie przekazaliśmy mu jeszcze, jak w pewnych sytuacjach powinien się zachować?
Znikąd pojawił się kryzys wychowawczy! Czerwienię się, gdy na widok obcych ludzi zaczyna grymasić. Denerwuję się, gdy kładzie się na podłodze w momencie brania za rączkę, kiedy kierować się mamy w innym kierunku, niż ten, który wybrał. Złoszczę się, gdy kolejny raz próbuję go przebrać, a on wygina się i ucieka. Próbuję panować nad emocjami. Tłumaczę. Tłumaczę. Tłumaczę. Czasami głos uniosę. Czasami posunę się do różnych (niepoprawnych) sztuczek, by okiełznać moje dziecko. I znów tłumaczę, ale czasami wydaje się, jakby nie reagował na słowa, jakby nie słyszał, jakby nie rozumiał, co do niego mówię. Czuję bezsilność, potem frustrację, na końcu złość na samą siebie.
Znikąd pojawił się kryzys wychowawczy! Czerwienię się, gdy na widok obcych ludzi zaczyna grymasić. Denerwuję się, gdy kładzie się na podłodze w momencie brania za rączkę, kiedy kierować się mamy w innym kierunku, niż ten, który wybrał. Złoszczę się, gdy kolejny raz próbuję go przebrać, a on wygina się i ucieka. Próbuję panować nad emocjami. Tłumaczę. Tłumaczę. Tłumaczę. Czasami głos uniosę. Czasami posunę się do różnych (niepoprawnych) sztuczek, by okiełznać moje dziecko. I znów tłumaczę, ale czasami wydaje się, jakby nie reagował na słowa, jakby nie słyszał, jakby nie rozumiał, co do niego mówię. Czuję bezsilność, potem frustrację, na końcu złość na samą siebie.
Jesteśmy na urlopie, w hotelu Trzy Wyspy pełne oblężenie. Mnóstwo obcokrajowców otwartych na rozmowy z naszym maluchem. Absolutnie przyjazna atmosfera. Kilka chwil zaczerwienienia, kilka frustracji, wiele uśmiechu! Spotykam się często ze stwierdzeniem, że osoby starsze negują i rodziców, i źle zachowujące się dzieci - absolutnie nie trafiliśmy jeszcze na takich ludzi! Ich spojrzenia mówią "to taki wiek, wyrośnie!". Mam wrażenie, że to młode, jeszcze bezdzietne pokolenia (dodajmy: niedoświadczone), którym wydaje się, że wszystko jest absolutnie kwestią wychowania rodziców są bardziej skore do dawania uwag w kwestii wychowania dzieci. Wszystko wydaje się takie proste... mi też się wydawało. Teraz nie jest! Zdaję sobie sprawę z tego, że mogę wyolbrzymiać. Doskonale wiem, że w tej chwili skupiłam się tylko na tym, co złe, a przecież jest tyle cudownych chwil, tyle spokojnych dni, tyle naprawdę pozytywnie zaskakujących gestów i zachowań... I podsumowując to wszystko trzeba stwierdzić, że nadal mam grzeczne dziecko z małymi odstępstwami.
Szukam w sobie cierpliwości. Potrzebuję jej niezliczonych nakładów! Próbuję słuchać tego, co podpowiada mi intuicja, bo daleka jestem od szukania w poradnikach tego, jak powinnam postępować z własnym dzieckiem o indywidualnym charakterze. A może powinnam? Może warto uświadomić sobie od osób mądrzejszych ode mnie jakie popełniam błędy wychowawcze? Czy po prostu wziąć się w garść, tłumaczyć, tłumaczyć, przeczekać?
Miejsce: Promenada Świnoujście
Plecak w plusy - Turlu Tutu (kolekcja geometric!)
Wózek: Mamas&Papas UMBRO, poduszka Wendre
Brak komentarzy
Prześlij komentarz