Tak nie wyjdę!


Jeżeli spóźniam się, to 60% winy ponosi moje niezdecydowanie ! "w co mam się ubrać?" - oto jest moje ulubione pytanie. 


- Tak nie wyjdę, nie ma mowy! - wpadam w histerię, a mój mąż jeszcze spokojny rzuca okiem na zegarek. Wszystko w normie - trzeci kwadrans w garderobie, z rozbiegiem do lustra w łazience. Za każdym razem zastanawiam się, dlaczego nic do siebie nie pasuje, dlaczego nie zrobiłam prania dzień wcześniej i czy naprawdę chcę zadowolić siebie, jego czy kogoś innego? Zmieniam kolejno wszystkie części garderoby, potem biegnę prasować to, co niekoniecznie nadaje się do wyjścia, po drodze łapę inne buty, kiedy staję przed lustrem i stwierdzam: "dobra, idziemy!" słyszę, jak ktoś na dole oddycha z ulgą.
Przed uruchomieniem auta, mimo że drzwi już niemalże za sobą zamknęłam przypominam sobie o kolczykach, które zostały w łazience, potem o jakimś sweterku w razie chłodniejszego wiatru, a na koniec spoglądam na zirytowanego męża, który tylko cedzi przez zaciśnięte zęby "jak zawsze"!

Chyba już przywykłam! A zaczęło się od....

...pierwszej ciąży. Mieszkaliśmy wówczas u moich rodziców. Przyszła wiosna, ja wkroczyłam w trzeci trymestr i pożegnałam się ze wszystkimi ubraniami w rozmiarze XS. W naszym pokoju stała ogromna szafa, jej frontem były lustra, przed nią duży puff. Wychodzimy! Doturlałam się do tej wielkiej szafy, rozsunęłam swoją część, przejrzałam kolejno wieszaki, i z załamaniem siadałam na puffie przed nią. Siedziałam i patrzyłam na te kilka sztuk ubrań, w które jeszcze byłam w stanie się wcisnąć i analizowałam: tego nie założę, bo nie mam dobrych spodni, ta koszulka za bardzo odsłania brzuch, do tych jeansów pasuje ta kurtka, ale chyba się w nią nie zmieszczę, a do żółtej bluzki nie założę zielonej spódniczki - jednym słowem KATASTROFA. Zamykałam ze złością szafę, siadałam ponownie na puffie i płakałam, jak dziecko! Słyszałam prośby męża, by ubrać się wygodnie... stawałam więc ponownie przed tą cholerną szafą, otwierałam ją i z niesamowitym zdenerwowaniem wyciągałam setny raz te same legginsy, zarzucałam jedną pasującą koszulę. Wychodząc z torebką w ręku jedno spojrzenie męża i słowa, które nieświadomie wypowiada niszczyły całe 30 minut przygotowań:
-  Już? Tak będziesz jechała?
Chyba nie muszę nic dodawać. Wracałam do pokoju, trzaskałam za sobą drzwiami i znów siedziałam przed tą szafą, przed tym ogromnym pogrubiającym lustrem, wpatrzona w swoje odbicie...
W takich chwilach pojawia się oczywista konieczność: kolejny raz musimy udać się do sklepu po inne rzeczy, które będą pasować do tych, które już są! W ten sposób stajemy się posiadaczkami niezliczonej ilości ubrań, a i tak jak większość kobiet przed wyjściem z domu nie mamy co na siebie włożyć.  Jaki jest tego powód? Najczęściej taki, że kupujemy ubrania pod wpływem chwili, impulsu, kompletnie bez zastanowienia! 


Jak sobie radzić z tym niezdecydowaniem ? 


1. Zrób porządek w szafie - wyrzuć lub schowaj to, czego nie nosisz, co jest niemodne lub za duże/małe. Przenieś w inne miejsce (lub na inne półki) rzeczy spoza sezonu, niech ubrania letnie nie mieszają się z zimowymi - zdecydowanie trudniej jest znaleźć interesującą nas rzecz.

2. W swojej szafie miej rzeczy bazowe: białą koszulę, jeansy, czarne eleganckie spodnie, ołówkową spódnicę, sweter w szarości, sukienkę "małą czarną", biała marynarka, płaszcz typu trencz, kurtkę ramoneskę, kopertową torebkę, prosty T-shirt, szpilki czy baleriny. Z tych elementów stworzymy nieskończoną ilość zestawów.

3. Wybierz paletę kolorystyczną zgodną z Twoim stylem - często kupujemy ładne rzeczy w kolorach, w których nie czujemy się dobrze - zmień to! Kupując odzież w wybranych kolorach istnieje większe prawdopodobieństwo, że większość rzeczy będzie do siebie pasować.

4.  Przeglądaj magazyny modowe - szukaj inspiracji. Traktuj elementy garderoby jak puzzle, które do siebie pasują - moda jest narzędziem, które daje niezmierzone możliwości.

5. Stwórz sobie kilka zestawów ubrań, po które będziesz mogła sięgnąć podczas niespodziewanego wyjścia. Niech leżą na półkach/wiszą na wieszakach i czekają na okazję!

6. Dzień przed planowanym wyjściem przygotuj sobie zestaw ubrań - przymierz je i sprawdź, czy pasują. Nazajutrz tylko w te ciuchy wskoczysz.

7. Planuj zakupy! Przeglądaj sklepy internetowe, analizuj ofertę, skupiaj się na tym, co jest  Ci potrzebne i gdzie możesz kupić taniej - zaplanuj sobie, które odwiedzisz sklepy nim wybierzesz się na zakupy.

8. Jak najczęściej decyduj się na zakupy online - są zdecydowanie bardziej przemyślane.

9. Zwracaj uwagę na jakość - wyprzedaże są fajne, ale często można kupić na nich odzież drugiego gatunku. Jeśli ubrania będą lepszej jakości - dłużej Ci posłużą. Nikt nie chce inwestować w coś, co po pierwszym praniu straci kolor.

10. Wyeksponuj dodatki (biżuterię, obuwie, torebki) w swojej garderobie - dzięki nim możesz totalnie zmienić charakter stroju. - jeśli nie masz garderoby stwórz takie miejsce w sypialni. Nawet mały regał z ułożonymi w nim dodatkami może stanowić naprawdę fajny mebel.
















Podsumowując: zrobiłam postępy - zorganizowałam sobie najprostszy regał w IKEA na rzeczy wyjściowe. Niestety moja garderoba ostatnio zrobiła się "cienka" zatem czekają mnie zakupy - oby w 98% przemyślane! Koniecznie muszę kupić stojące lustro - mam dosyć biegania do łazienki żeby zobaczyć, jak wyglądam :) Walczę jednak nadal z niezdecydowaniem... może to przejdzie z wiekiem?


Komoda, krzesło: Ikea
Wykładzina: Komfort

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu

Categories

Labels List Numbered

Popular Posts

Pages

Facebook Page

Popular Posts

Instagram